Weszłam i pomyślałam: „Jestem w raju. W bezglutenowym raju”. Wszystko, co mnie otaczało, było bezglutenowe. A menu już na okładce miało przekreślony kłos. Zaczęło mi burczeć w brzuchu.
Miejsce akcji: Bistro Friendly Food, Poznań, ul. Taczaka 17
Strona internetowa: www.friendlyfood.pl
Typ lokalu: bistro
Bistro Friendly Food to miejsce usytuowane – jak się dowiedziałam od poznańskich przyjaciół – przy jednej z najbardziej hipsterskich ulic Poznania. Może i hipsterskich, ważne, że blisko centrum. Spokojna okolica, w pobliżu wegetariański Green Way. Od razu po wejściu radość bezglutenowca. Na ladzie, nad barem, w galotkach, wszędzie – produkty bezglutenowe. Różne firmy, różne produkty, różne smaki. Wrażenie? Mniej więcej takie:
Pierwsze wrażenie
Świetne. Od wejścia widać, że to miejsce przyjazne bezglutenowcom. Na drzwiach naklejka programu Menu bez Glutenu, więc wiadomo, że głodna nie wyjdę. Zazwyczaj jednak lokale należące do programu mają w swoim menu tylko kilka bezglutenowych pozycji przy całej masie glutenowych pyszności. Tutaj jest inaczej. Bezglutenowe jest WSZYSTKO. Na menu widać znaczek przekreślonego kłosa, co zapowiada ucztę od przystawki, przez danie główne, do deseru. 100-procentowe bezpieczeństwo. Nie ma tak, że widzisz jakąś pozycję w menu, ślinianki zaczynają pracować, ale wiesz, że tego nie możesz. Wszystko możesz.
Jak już wspominałam wyżej, dookoła lady/baru mnóstwo produktów bezglutenowych. Takich półek nie ma w żadnym hipermarkecie, a nawet osiedlowy sklep z żywnością bezglutenową nie powstydziłby się takiego zaopatrzenia. Do wyboru wszystkie najpotrzebniejsze produkty codziennego użytku: makarony, mąki, słodycze, przyprawy. Różne rodzaje, wybór producentów. Wszystko równo poustawiane. W sprzedaży również wędliny bezglutenowe.
Na ladzie natomiast produkty również bezglutenowe, za to rzadko spotykane. Mąka słonecznikowa, mąka arachidowa, mąka sojowa, mąka kasztanowa, len mielony, olej lniany, melasa, różne przetwory i wiele innych produktów, które widziałam pierwszy raz w życiu. Wszystkie bez nawet śladowej zawartości glutenu. Ceny – jak to zwykle za takie rarytasy.
Wystój wnętrza bardzo przyjemny. Widać, że lokal został przez kogoś zaprojektowany. Czysto, jasno i schludnie. W sumie ok. 7 niewielkich stolików. Ciekawie zaprojektowana, zadbana łazienka. Bardzo przyjemnie!
Właściciele bistro dają jasny sygnał: „Drodzy bezglutenowcy! Chcemy, żeby było wam dobrze!”. Przy ladzie mnóstwo ulotek miejsc i producentów, którymi mogłyby się zainteresować osoby na diecie bezglutenowej. Na jednej ze ścian wiszą materiały dotyczące diety. Jest książka „Wiesz co jesz?”, „Dieta bez pszenicy” Williama Davisa oraz broszura „Celiakia i dieta bezglutenowa” wydana przez Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej.
Co w menu?
Wszystko. No dobra, nie wszystko, ale jest w czym wybierać. Na przystawkę można wybrać grzanki (4 rodzaje – wegetariańskie i mięsne) albo sałatkę (5 rodzajów, również wegetariańskie i z mięsem). Wśród przekąsek: kanapki na ciepło (z indykiem, schabem lub łososiem), hot-dog z bezglutenową kiełbaską lub bagietka z pieczarkami. Na danie główne możemy wybrać jednego z naleśników na słono, tzw. grykeików (naleśniki z mąki gryczanej). Bistro proponuje farsz szpinakowy (z serem feta lub bez), pieczarkowy, mięsny, farsz z soczewicy lub własny mix. Można też skosztować dań obiadowych: dla wegetarian są warzywa z pieca, dla mięsożerców fileciki drobiowe z warzywami i jaglanka z mięsem, a dla wszystkich – zupa dnia. Raz w tygodniu serwowany jest łosoś z pieca z warzywami. Na słodko są naleśniki z owocami, bitą śmietaną, kremem czekoladowym – różne kombinacje. Wśród deserów do wyboru kompozycja bezowo-owocowa, owocowo-jogurtowa oraz deser Friendly-Food, czyli mus malinowy, musli, serek, beza i bita śmietana. Do picia, oprócz standardowych napojów, również ciekawe koktajle. Na przykład koktajl ananasowo-selerowy, w którym dominuje seler naciowy. Ogólnie: żyć nie umierać!
Dobre?
Spróbowałam: naleśnika z farszem szpinakowym, jaglanki z mięsem, grzanek z pastą tuńczykową, kanapki na ciepło z łososiem, naleśnika z owocami, bitą śmietaną i kremem czekoladowym, koktajlu ananasowo-selerowego, koktajlu pomarańczowego z imbirem i miodem oraz deseru bezowo-owocowego. NIE, NIE ZJADŁAM TEGO WSZYSTKIEGO SAMA. Jakby co!
Oba naleśniki, na słodko i na słono, spełniły – z grubsza – moje oczekiwania. Są niewielkie, ale za tę cenę (4,50 zł za sztukę) rozmiar jest zadowalający. Farsz szpinakowy smaczny, chociaż mało zaskakujący. Zawiódł mnie nieco naleśnik na słodko – na pierwszy rzut oka widać, że owoce nie są świeże, tylko mrożone, a przecież o tej porze roku o świeże owoce nietrudno. Zwłaszcza że w deserze z bezą pojawiło się świeże kiwi. Same naleśniki nieco suche, ale mi to akurat nie przeszkadzało – przyjemnie chrupały.
Jaglanka z mięsem to ciekawa propozycja. Zbity blok z kaszy jaglanej, a na wierzchu warzywa. Niestety mięsa ciężko było się tam doszukać, znalazł się jeden kawałek mielonego. Całość jednak smaczna. Taką porcją nie da się najeść, więc można ją potraktować jako przystawkę lub przekąskę. Kosztowała 9 zł.
Grzanki i kanapka na ciepło zupełnie bez zaskoczenia. Grzanki to dwie kromki bezglutenowego chleba (takiego z paczki), na wierzchu pasta tuńczykowa przykryta kilkoma skrawkami sałaty lodowej. Podobnie z kanapką – bezglutenowa bułka z łososiem, sałatą lodową i nieco już zmęczonym życiem pomidorem. Bez finezji, bez polotu, bez wyjątkowego pomysłu. Od tego typu przekąsek jedzonych gdzieś na mieście oczekuję czegoś zaskakującego, jakiegoś ciekawego dodatku, który sprawi, że spróbuję czegoś nowego, poczuję smak inny niż w domu. A tutaj zwykłe, codzienne kanapki.
Koktajle zdecydowanie na plus. Pomarańczowy z imbirem i miodem to ciekawa propozycja, trochę rozgrzewa, a trochę orzeźwia. Duże zaskoczenie i zupełnie nowe doświadczenie to koktajl ananasowo-selerowy, choć seler naciowy zdecydowanie dominował, zupełnie niwelując ananasowy posmak. Ta pozycja wyłącznie dla fanów selera naciowego – nie wszyscy lubią to warzywo. Ja akurat lubię, więc mi smakowało!
Iii na koniec wisienka na torcie, czyli deser. Mix pokruszonej bezy, bitej śmietany, świeżego kiwi i musu malinowego. Naprawdę WYBORNE! Doceniam świeże kiwi. Całość słodziutka, a jednocześnie dość lekka. Marzenie bezglutenowca – kompozycja produktów naturalnie bezglutenowych, bez udawania i kombinowania. Pycha!
Ogólne wrażenie
Pierwsze wrażenie było fantastyczne. Od progu poczułam, że jestem w raju dla bezglutenowców. Z każdego kąta płynie informacja: jesteśmy total gluten-free. I super! Nieco zawiodłam się jednak na tym, co najważniejsze, czyli na jedzeniu. W większości potraw zabrakło mi czegoś interesującego, niecodziennego, ciekawego składnika, który odróżniłby je od tego, co jemy w domu. Lepszy mógłby być też sposób podawania dań – na talerzu ze słodkim naleśnikiem przydałby się choćby listek mięty, koło mięsnej jaglanki można było rozsypać kolorową przyprawę (oczywiście bezglutenową!) i też byłoby lepiej. Trzeba pamiętać, że jemy też oczami! Jeśli zawartość talerza jest ładna, będzie nam nieco bardziej smakowała.
Porcje nie są zbyt duże. Co prawda w większości było to adekwatne do ceny, jednak żeby się najeść, nie wystarczy zamówić np. jaglanki i napoju. Dwa naleśniki na słono raczej wypełnią mało wymagający żołądek, ale będzie jeszcze miejsce na porządny deser. Porcja grzanek (dwie kromki lub – jak się mówi w Poznaniu – dwie skibki) tylko pobudzi apetyt i rozdrażni pusty żołądek.
Bistro Firendly Food to na pewno miejsce, w którym bezglutenowiec może się czuć bezpiecznie. Ma bardzo duży wybór potraw. Znajdzie się i coś na mały głód, i na większy, można tu też przyjść na sam deser albo orzeźwiający koktajl. To dobre miejsce na randkę lub spotkanie ze znajomymi (najlepiej bezglutenowymi!). Osoby, które mogą jeść gluten, same raczej nie będą tu często wracać.
Ogólnie jednak miejsce jest warte polecenia. Mało jest lokali, w których bezglutenowcy mają aż taki wybór potraw. Mogą zdecydować się na każdą pozycję z menu, bez wnikania, czy akurat ta nie zawiera glutenu. Jeśli bistro popracuje trochę nad smakiem i sposobem serwowania potraw, poznańscy bezglutenowcy będą mieli swój mały raj na ziemi!