To był eksperyment. Prosty, ale eksperyment. Udał się, wszyscy przeżyli. Bezglutenowa przystawka minimalnym nakładem energii.
Jak słyszę „mozarella” myślę „pomidory i bazylia”. Tak się złożyło, że zostało mi sporo brzoskwiń z puszki, a wieczorem mieli przyjść znajomi. Na kolację. No to taką przystawkę wymyśliłam. Spróbowałam kawałka mozarelli z kawałkiem brzoskwini. No dobre, bo brzoskwinia jest dobra i mozarella jest dobra, ale żeby to miało jakiś wyraz, to nie powiem. Zerwałam listek bazylii i jeszcze raz: kawałek mozarelli, kawałek brzoskwini, listek bazylii. No super! To się nie narobię, a przekąska będzie klasa!
Wszystkim smakowało. Bez sosu, bez niczego. Trzy składniki, poukładane jeden za drugim. Proste. To lubimy najbardziej!
Składniki
- 2 opakowania mozarelli
- brzoskwinie w puszcze
- świeże listki bazylii
Przygotowanie
Nie ma tu wielkiej filozofii. Wszystko robimy podobnie jak w przypadku mozarelli z pomidorami. Mozarellę pokrój w plastry, brzoskwinię z puszki podobnie – no dobra, może w półksiężyce. Listków bazylii nie musisz kroić, a co. Układaj na talerzu po kolei: plaster brzoskwini, listek bazylii, plaster mozarelli, plaster brzoskwini, listek bazylii, plaster mozarelli… Aż ci się talerz skończy. A potem kolejny rządek. Zerwij jeszcze kilka listków bazylii do ozdoby. No i gotowe! A syrop bo brzoskwiniach wypij prosto z puszki, kiedy nikt nie widzi.